wtorek, 17 lipca 2012

W życiu spodziewaj się zawsze najgorszego. Nie będzie rozczarowań.

Nie jestem ideałem, często piję, palę, łatwo mnie wkurwić ale mogę dać ci to czego nikt inny ci nie da.

Jutro na zakupy. Trzeba kupić miętowy lakier, żel pod prysznic, jednorazówki i inne głupoty. Nie wiem po co tu piszę, ale nudzi mi się. Chyba porzucę tego bloga, bo pisanie go dla siebie nie daje mi radochy. Chciałabym pisać opowiadanie ale ni chvja mi się nie chce. Pisałam ale mi się znudziło ---> http://another-story-1d.blogspot.com/

 

piątek, 13 lipca 2012

Young, Wild & Free

Wydaje mi się,że marnuję te wakacje. Miało być (z resztą pewnie każdy sobie tak to planował) oh&ah, niesamowicie interesująco i jak nigdy w życiu, a wyszło jak wyszło. Siedzę wieczorem przed komputerem zamiast ze znajomymi coś robić, no ale z resztą kilkoro wyjechało, tak jak już to napisałam w poprzedniej notce. Ale w następne wakacje przynajmniej będzie Hiszpania - i nie ma przebacz. Ostatnio coś nie ma okazju żeby żyć według " Young, Wild & Free".


 ***


Nigdy nie zobaczysz tego co ja widzę są chwile które kocham i których nienawidzę.


Chodź, nie pytaj mnie dziś o przyszłość. 


Po chwili zapomnienia nastąpi chwila westchnienia.


Young, Wild & Free 


Naj­piękniej­sze chwi­le przeżywa­my wte­dy, kiedy do­wiadu­jemy się, że ktoś nas kocha.  


 W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca.  


Życie to po prostu zbiór chwil. Tych dobrych i tych złych, ale jednak wartych do zapamiętania.


To człowiek człowieko­wi jest naj­bar­dziej pot­rzeb­ny do szczęścia. 




czwartek, 12 lipca 2012

Kochać do granic swego istnienia.

Nie mamy nieograniczonych szans, by mieć to, czego chcemy. Tyle wiem. Nie ma nic gorszego niż stracić szansę na coś, co mogło zmienić twoje życie.


 No tak. Nudzę się, moje obie przyjaciółki już wyjechały. Ehem. Zostali mi przynajmniej  kumple. Nie jest źle, a wręcz przeciwnie. Jest całkiem dobrze. Wszyscy wyjeżdżają w tym samym czasie, co nie jest dla mnie zbyt fajne, bo ja wyjeżdżam wtedy, kiedy wszyscy są -,-  I może na koloniach wydarzy się coś ciekawego... Chociaż nie chcę dużych zmian, bo póki co jest na razie dobrze, a może nawet jeszcze lepiej. Zaprzeczam samej sobie, no ale cóóż.  Przez te wakacje się nieźle wytęskniłam. Wydaje mi się, że mogłabym dużo oddać za spotkanie niektórych ludzi. Nudzę.


longing can tear the heart.
 

środa, 11 lipca 2012

Kosmetyki.

Ostatnio do kolekcji mi wpadło kilka kosmetyków, postaram się je tu mniej więcej opisać łącznie z ceną, wadami lub zaletami. Nie mam co robić ; >


1. Garnier Czysta Skóra Active. Fluid w roll-onie. Według mnie idealny żeby zabrać do torebki, plecaka... Ogółem można go nosić wszędzie, w przypadku nagłej potrzeby ; ) Zaletą jest też to, że wygląda dość naturalnie. ( ok. 15-20zł )

 2. Dezodorant Garnier Mineral. Nie ma intensywnego zapachu, ale delikatny i przyjemny przez co nie gryzie się z zapachem perfum. Trzyma 48h, co jest prawdą bo nawet pod koniec dnia nie ma ani odrobiny niechcianego zapachu. ( ok. 9 - 15zł )


 3. Fluid "Wake Me Up" firmy RIMMEL. Nr. 15 według mnie wygląda najbardziej naturalnie. Nie jest matujący ale dobrze kryje niedoskonałości. Nie ukrywa dokładnie niektórych "znamion" na twarzy takich jak rumieniec, przez co wygląda się bardziej naturalnie. Zawiera 30ml. ( ok. 40-50zł )


4. Woda "Thermal Spring Water" - Avene. Bardzo odświeża i nie zawiera żadnych bakterii, idealne po podróży, w czasie upału lub zmęczenia. Nie jest to jednak według mnie warte swojej ceny, bo to praktycznie zwykła woda [tak mi się wydaje], ale nie był to mój zakup no wiec cóż.. ( ok. 40zł )


4. "Skinoren" - żel przeciwtrądzikowy. Świetny, działa bardzo szybko, już na drugi dzień można zauważyć chociażby minimalny efekt. Jak najbardziej warty swojej ceny. ( ok. 40zł )
 



***
Wydaje mi się, że to już tyle. Przestanę się w końcu użalać, że nikt nie czyta, bo w sumie nie prowadzę tego bloga jakoś nad pomiar fascynująco, no ale prowadzenie go zajmuje mi chwilkę z mojego nadmiaru wolnego czasu.

Do not take life seriously, and so do not come out of it alive..

Nie chcę w tym poście przekazać niczego ważnego, tylko powiedzieć kilka zdań i umieścić kilka cytatów, które utkwiły mi w głowie i otworzyły oczy na pewne sprawy. + wiem, że nikt nie czyta, ale szczerze mówiąc i brzydko powiedziawszy "jebiemnieto" bo lubię w sumie tu pisać notki bez różnicy czy ktoś to docenia czy nie. Tytuł tego wpisu to moje nowe motto życiowe, a ogółem wszystkie brzmią:
- Żyje się tylko raz. ( YOLO - You Only Live Once )
- Nie bierz życia na serio, i tak nie wyjdziesz z niego żywy. ( Do not take life seriously, and so do not come out of it alive. )
- Forever Young ( Na zawsze młody )
- Nie martw się tym co ludzie pomyślą, i tak nie robią tego zbyt często.
Tak wiem, dużo mam mott ale chyba pomagają mi funkcjonować w pewnych sytuacjach, przynajmniej tak mi się wydaje.


- Co się dzieje z człowiekiem, kiedy pęka mu serce ?
- Nic, zupełnie nic. Przecież żyję, piję herbatę, biorę prysznic, czytam książki, czasem nawet się uśmiecham. Z tym, że każda z tych czynności nie ma żadnego sensu. Rozumiesz ?



poniedziałek, 9 lipca 2012

' Silny człowiek jest najsilniejszy, kiedy jest sam.


Idziemy przez ten świat samotnie, ale jeśli mamy szczęście, to przez jedną chwilę należymy do kogoś i ta jedna chwila pozwala nam przetrwać całe wypełnione samotnością życie.

Wiem, trochę przynudzam. Poznałam to w sumie po tym, że nikt nie komentuje i raczej nie czyta, ale póki co nie przestaję pisać, ponieważ mam na to ochotę i zbyt dużo wolnego czasu. Dzisiaj tata narzucił fajny pomysł wyremontowania jednego z niepotrzebnych budynków na moim podwórku w stylu dość ciekawym i myślę, że wyjdzie naprawdę fajnie. Może nawet kiedyś dodam zdjęcie : )
Przed chwilą mnie natchnęło. A mianowicie przemknęła mi myśl o samotności. Szczerze mówią to zawsze jesteśmy sami. Mamy przyjaciół, rodziców, rodzinę. Ale czy oni nam zawsze pomogą ? Czy ze wszystkiego im się wyżalimy ? Wydaje mi się, że nie, bo przecież czasem mamy takie myśli, o których najlepiej byłoby, gdyby nikt o nich nie wiedział. Trzeba być silnym i nauczyć się podejmować samodzielnie decyzje. Zapewne nie wszystkie będą jak najlepsze dla nas, ale człowiek uczy się na błędach. A kiedy rozrywa nas coś od środka ? Warto się czasem komuś wyżalić, mieć kogoś kogo się kocha na dowolny sposób i ufa, może usłyszymy coś co znacznie podniesie nas na duchu i niektórzy faktycznie tak robią. Ale tylko niektórzy, ja na przykład duszę się ze swoimi problemami sama w sobie. Nie lubię po prostu mówić innym wszystkiego, bo zawsze boję się że ktoś przekaże tę informację dalej. Informacja nawet może nie być całkiem ważna i tajna, ale kiedy kiedy przejdzie do kogoś do kogo bym nie chciała to automatycznie się zamykam i się zaczynam wstydzić. Dlaczego ? Nie do mnie to pytanie... Z biegiem czasu wydaje mi się, że kompletnie straciłam zaufanie do ludzi i nie dopuszczam ich do siebie maksymalnie, bo boję się że jeszcze przez nich będę skrzywdzona. Dlatego lubię czasem posiedzieć sobie wieczorem w oknie, popatrzeć w gwiazdy i nie myśleć o niczym.



* Przepraszam za wszelkie błędy językowe, ale pisząc to mam czas na przemyślenia i od natłoku myśli nie zawsze wszystko sklejam w jedną, solidną całość.

' Czasem tak bywa, że coś ważnego się urywa, zostaje ślad, nie można tego nie przeżywać.

Witam. Od samego rana piszę notkę, bo coś mnie naszło. W sumie to dość długo myślałam nad tematem jaki mogłabym opisać i wpadł mi tak jakoś taki o "chodzeniu z kimś" w wieku 10-16 lat. Według mnie nie jest to KOMPLETNIE bez sensu bo w sumie uczymy się już wtedy jak akceptować kogoś mimo jego wad i niedoskonałości. Poza tym każdy czasem potrzebuje się do kogoś przytulić, może wygadać. Niekiedy niestety jest to znajomość wyłącznie przez internet, co moim zdaniem jest śmieszne. Okazywanie miłości przez emotikony typu : <3 ;* <serduszka> , jest zapewne nie tylko dla mnie z lekka bez sensu. Jak to ma tak wyglądać, to dla mnie nie powinien się ten związek zaczynać. Albo proszenie o chodzenie i zrywanie przez komunikatory ? Płytko trochę, chociaż jak kto woli. Ja w sumie też nie zawsze jestem sprawiedliwa do granic możliwości ale pozwólcie, że nie będę na siebie teraz wrzucać na własnym blogu XD To wszystko bardziej nabiera sensu według mnie od 6 klasy, bo robimy mniej już rzeczy które można uznać za dziwne i kompromitujące. Ale będąc w 4 klasie szkoły podstawowej mieć już za sobą kilkanaście związków ? Dla mnie to nie tylko dziwne ale też chore. Czasem na serio fajnie się do kogoś przytulić czy coś i znaleźć kogoś takiego, ale nie wszystkim się to niestety szybko udaje. I wiadomo. Wszystko sie kiedyś skończy. Chociaż bywało wiele przypadków. Teraz w sumie jest dosyć mało normalnych chłopaków, a mówiąc normalnych mam na myśli niewstydzących się do granic możliwości i potrafiących się odezwać jako pierwsi. Ale no cóż. Bywa : D A wy co o tym sądzicie ?